wtorek, 24 września 2013

Foodporn. Tarta razowa.

Ostatnio postanowiłam zaszaleć kulinarnie i stworzyłam tartę razową. Nie była moją pierwszą - wcześniej robiłam już jedną na słodko, tym razem miało być jednak bardziej obiadowo.

Ciasto.Bierzemy 2 szklanki mąki pełnoziarnistej żytniej, wodę, szczyptę soli, jajko i trochę masła (w przepisie było tego 11 łyżek, ja dałam półtora a też wyszło :P ) mieszamy, ucieramy, wyrabiamy kulę ciasta i wkładamy na godzinkę do lodówki. Po upływie tego czasu wkładamy tartę do piekarnika (200 st) na 20 minut.

W międzyczasie szykujemy składniki.
Pół bakłażana (doprawiamy, u mnie był czosnek, odrobina soli i papryka), 20 cm pora, 1 kulka mozzarelli light, dwie figi i pomidor. Można też użyć przecieru pomidorowego, żeby posmarować ciasto przed położeniem składników, ale u mnie obyło się bez tego.


poniedziałek, 23 września 2013

Lord of the Rings czyli na czym polega metabolizm.

Chciałam Wam napisać mądry artykuł na temat metabolizmu, ale im bardziej wgłębiam się w temat, tym głupsza się czuję. Będzie więc po mojemu - prosty przekaz, który pozostawi Wam w psychice niemal tak wielkie dziury, jak "Miłość na bogato". Nie oglądałam ani odcinka, ale śledzę fanpejdża "Filozofia z Miłość na Bogato", więc chodź, pokażę Tobie, że wiem o co cho.

Z grubsza metabolizm to takie reakcje chemiczne, które zachodzą w komórkach i pozwalają im na wzrost, rozpad, zarządzanie strukturą i odpowiedzi na bodźce z zewnątrz. Małymi zarządcami procesów metabolicznych są enzymy, które niczym przemytnicy meksykańskich emigrantów, dorabiają substratom blond włoski i rosyjskie paszporty, przerabiają je w metabolity, a to wszystko odbywa się na tajemnym trakcie zwanym szlakiem metabolicznym. Enzymy nie tylko umożliwiają przeprowadzenie niektórych reakcji poprzez łączenie jednych reakcji z drugimi, a ponadto często przyspieszają ich przebieg.
Szlaki metaboliczne mogą przebiegać dwojako:

środa, 18 września 2013

Ruszyła maszyna po szynach ospale...

Drogi pamiętniczku,
Jest kolejny poranek, kiedy zwlokłam się z łóżka tylko dlatego, że kot darł się niemiłosiernie i poczułam wzmożone pragnienie, by zdzielić go ścierką. Podobne pragnienie czułam wczoraj w metrze, gdy pani obok zawzięcie szturchała mnie ręką, zamaszyście stawiając cyferki na swoim sudoku. Na siłowni wolałam już rzucać hantlami - nie rozumiem, dlaczego ludzie tak dziwnie reagują, gdy wolę ćwiczyć w kąciku z moimi hantlami i sztangą, niż rzucać się na wszystkie maszyny o kolei.
Wypadłam z tematu, drogi pamiętniczku, bo miałam pisać o czymś innym.

O śniadaniu.

Moją pierwszą czynnością po przebudzeniu jest, oprócz kłótni z małą, jęczącą bestią, wypicie kilku łyków wody i doczołganie się do czajnika, by wstawić wodę na kawę. Tak, piję kawę. Wiem, że nie powinnam, ale ją lubię i nic na to nie poradzę.
Następnie przygotowuję sobie placek owsiany (czasem omlet szpinakowy - na zdjęciu), który zjadam natentychmiast.
[Boże, jak ciężko pisze się posty o poranku!]


piątek, 13 września 2013

Męska rzecz.

Parę razy w życiu zdarzało mi się nie być starą panną z kotem. Bywałam młodą panną z adoratorem i chomikiem. Nie wiem, na ile kot zaszkodził memu życiu uczuciowemu, natomiast kilka życiowych doświadczeń nauczyło mnie, że mężczyźni podchodzą do wielu spraw inaczej, niż kobiety. Jojczenie im „jestem gruuuuba” nie ma sensu – w zależności od faceta, zacznie stanowczo zaprzeczać, co wzbudzi nasze wielkie podejrzenia, albo też spojrzy krytycznie i powie „No... może trochę...”, przez co czeka nas parę dni w piekielnej otchłani rozpaczy.

poniedziałek, 9 września 2013

Deszcze niespokojne poszarpały świat.

Scenka będzie z życia wzięta, z gatunku tych dla ludzi o mocnych nerwach (ostatnio tego sporo, może jednak przerzucę się na pisanie thrillerów?). Człowiek jest na diecie (nie, to jeszcze nie ten mrożący krew w żyłach element), pilnuje swojego planu treningowego i daje z siebie wszystko podczas ćwiczeń (nie, to dalej nie to) i nagle bach (to to)! Nadchodzi dzień, kiedy odpuszcza sobie trening, daje namówić na pizzę i piwo, a później pożera pół słoiczka nutelli, którą zachomikował na wypadek wojny (wiadomo, wojna to rzecz okropna i mocno nadwątla życiowy optymizm, nutella byłaby elementem podnoszącym na duchu i dodającym energii – osobiście uważam, że każda fabryka nutelli powinna mieć schron gdzie podczas zagrożenia mogliby uciekać ludzie).

piątek, 6 września 2013

Home Versus Gym

Każdy ćwiczący człowiek staje w końcu przed dylematem, czy lepiej ćwiczyć w domu czy na siłowni. Dziś rozwikłamy ten problem (no dobra, ja rozwikłam!), zestawiając wady i zalety każdego z rozwiązań.

TRENING W DOMU
ZALETY
Za główną zaletę ćwiczeń w domu osobiscie uznaję fakt, że nie trzeba golić nóg :) Nie trzeba się stroić, malować, dopieszczać, żeby wszyscy osobnicy wokół robili „łał” na nasz widok. Prawda, że czasem inni domownicy mogą nas podejrzeć, ale kaman – rodzice widzieli nas kiedyś na golasa, mąż/żona nawet całkiem niedawno, a ewentualni lokatorzy nie pozostający z nami w żadnym rilejszynszipie i tak widzieli nas rano w stanie największego potargania, więc już gorzej być nie może :) Oszczędzamy też czas, który tracimy na dojazd na siłownię, zaś osobnicy nie korzystający z darów korporacji mogą uniknąć bulenia za karnet.
Trening domowy możemy ułożyć sobie dowolnie, wykorzystując posiadany sprzęt, lub bazując na ciężarze własnego ciała. Dla ułatwienia skorzystać możnay z gotowych programów na youtubie, kupionych na dvd – whatever, to rzecz gustu. Polecany jest PX90, T25, programy Jilllian, Zuzki i wiele innych, to kwestia tego, co chcecie osiągnąć :)  Grunt to ruszyć tyłek z kanapy :)

Zdjęcie: facet.interia.pl


WADY
Mniej sprzętu do wyboru, chyba, że ktoś odpowiednio wcześniej zainwestował pieniążki na McDonaldsa i kupił kilka podstawowych sprzętów, dzięki którym można wykonać całościowy trening, równie dobry jak ten na siłowni. Minusem jest też to, że wiele osób ćwiczących w domu totalnie nie zwraca uwagi na technikę ćwiczeń, a warto jednak poświęcić temu odrobinę czasu, wypróbować najpierw kilka pozycji przed lustrem. Technika jest ważna, bo zapewnia nam maksymalne korzyści z danego ćwiczenia, oraz pomaga nam uniknąć kontuzji.