środa, 7 stycznia 2015

Co z tym cardio?

Wiecie, jak to jest. Wygląda na małe, niewinne stworzonko. Słodki aniołeczek, z blond loczkami, wielkimi oczami i dołeczkami w policzkach. Rozkosznie się uśmiecha, a starsze panie pieją z zachwytu, że jakie śliczności - i nie tylko one. Dopiero podkrążone oczy mamy i jej znerwicowana natura podpowiadają, że za uroczą fasadą kryje się diabeł wcielony...






Mniej więcj podobnie ma się rzecz z cardio - przynajmniej z tego, co obserwuję ostatnio w internetach. #nocardio, krzyczą hashtagi, krzyczą (niektórzy) trenerzy i zawodniczki bikini. Czy słusznie cardio jest tak negowane?