Mam w pracy zajaranego bieganiem Zająca - tak mogłaby zacząć się ta opowieść i nie będzie w tym nic kłamliwego. Przemek, bo tak mu na imię, opowiedział mi pewnego pięknego dnia gdzieś w korporacyjnych pieleszach o pięknej inicjatywie biegu z psiakami ze schroniska. Akcja ta nie zawitała jeszcze wtedy do Wrocławia, jednak jak się okazało, zostały już poczynione w tym kierunku pierwsze rozeznania. Jako, że Przemek to człowiek czynu, od razu zabrał się za poszukiwanie informacji i dogadywanie szczegółów razem z również już interweniującą Sylwią.
<3 <3 <3
Bieg na 6 łap ma swoje początki tam, gdzie zespół Afromental - w Olsztynie, ale biegi odbywają się również w wielu innych miastach w Polsce. W minioną sobotę, 21 lutego pierwszy taki bieg odbył się we Wrocławiu, przy Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt na ul. Ślazowej. Byłam w takim miejscu po raz pierwszy i na pewno na długo zostanie mi ono w pamięci. Zwłaszcza, że jak się w międzyczasie okazało, powody dla których te wspaniałe zwierzaki są oddawane, bywają naprawdę śmieszne. Nie, nie zabawne. Śmieszne. Nie jestem w stanie powiedzieć bez używania brzydkich słów co sądzę o ludziach, którzy pozbywają się zwierzaka tylko dlatego, że się im znudził… Nie potrafię sobie wyobrazić, że oddaję Wtorka tylko dlatego, że zdarzyło mu się być niegrzecznym.