Kojarzycie zapewne mema, w którym Buka mówi, że cały dzień
była na diecie, a nawet poćwiczyła, więc lepiej, żeby jutro obudziła się
szczupła? Między innymi to będzie dziś na tapecie, bo tytuł zamierzam
potraktować dwojako. Zaczniemy właśnie od naszych oczekiwań i szarej
rzeczywistości w kontekście modelowania sylwetki…
Znacie to. Budzicie się pełni motywacji i nastawieni na działanie!
Rano wciskacie się w dres (kiedy on się zdążył zrobić ciasny?) i idziecie
pobiegać, jecie zdrowe śniadanie, do pracy szykujecie zgrabne pudełeczka. Potem
siłownia, kolacja zgodna z makro. Przed snem dyskretnie unosicie przed lustrem
koszulkę - a może już coś będzie widać? Całość powtarza się przez kilka dni po
czym… ustaje.
Dlaczego?
Stwierdzamy, że to nie ma sensu. Niby fajnie, ale idzie jakoś wolno, czy to warto tak tyle czasu się męczyć..? Inni to mają dobrze, wyglądają ekstra, a Tobie jak zawsze wszystko musi iść opornie i pod górkę. Kryśka zrzuciła 20 kilo, no ale ona to taki metabolizm ma…
Stwierdzamy, że to nie ma sensu. Niby fajnie, ale idzie jakoś wolno, czy to warto tak tyle czasu się męczyć..? Inni to mają dobrze, wyglądają ekstra, a Tobie jak zawsze wszystko musi iść opornie i pod górkę. Kryśka zrzuciła 20 kilo, no ale ona to taki metabolizm ma…