poniedziałek, 24 marca 2014

Know How czyli rzecz o aerobach i spalaniu

Powrót do treningów po niechcianej lecz koniecznej przerwie zacznę od ćwiczeń cardio - niestety, ciężary muszą jeszcze nieco poczekać, ale lepszy wróbel w garści niż papuga w Afryce.

O aerobach już wspominałam niejednokrotnie, moją ulubioną formą jest bieganie, które kocham miłością wielką i namiętną. Bieganie jet relaksem dla duszy, pozwala się odprężyć i przemyśleć miliony spraw, a dodatkowo - pozbyć się tłuszczyku, którego mieć przecież nie chcemy. Chyba, że łaskawie lokuje się w tych miejscach, w których jest mile widziany, ale niestety - najczęściej idzie tam, gdzie nikt go nie prosi.



Ponieważ wiele osób pyta mnie, jak to jest intensywnością biegania i tym, co się podczas biegu spala, przygotowałam krótką acz treściwą ściągę :)

piątek, 14 marca 2014

CRAZY!

Czyli poradnik pod roboczym tytułem jak (chwilowo) nie być do końca fit i nie zwariować.

Śledzący mnie na fejsbukach wiedzą, że tymczasowo jestem w kwestii ruchu ubezwłasnowolniona. Może gdybym ruch traktowała tylko jako chwilowy środek na zrzucenie paru kilogramów, to takie rozmyślania nie miałyby w ogóle miejsca. Jednak ponieważ od dawna ruch jest dla mnie tym, czym woda dla ryby, więc obecny stan jest trochę jak odwyk... Co prawda początkowo tytuł roboczy brzmiał "Jak chwilowo nie być fit i nie zwariować", ale wtedy wprowadziłabym Was w błąd. Bycie FIT to bowiem, moim zdaniem, nie tylko treningi ale też odżywianie oraz harmonia ducha i ciała. Tak więc jeden aspekt na chwilę obecną został mi zabrany, ale to jeszcze nie powód, żeby użalać się nad sobą, tworzyć czarne scenariusze i zacząć gościć w fastfuderiach w porze najważniejszych posiłków. Co to, to nie.

****
Zanim przejdę do meritum, pokrótce wyjaśnię, skąd przerwa. Przy okazji może niektórzy wyniosą z tego jakąś lekcję :)

niedziela, 2 marca 2014

Akcja regeneracja!

Złote zasady skutecznego budowania sylwetki marzeń są powszechnie znane. Formułkę "Eat, Train, Sleep, Repeat" znamy wszyscy, choć mi najbardziej podoba się ta poniżej:


Powszechnie wiadomo, ze Izolda lubi jeść, lodówka stanowi punkt centralny mojego życia. Jedni mają otłarzyki Justina Biebera a inni lodówkę. Pod tym względem jestem bardzo podobna do mojego kota.

O ile o części jedzeniowej i treningowej pisałam już sporo, o tyle część regeneracyjną jakoś pomijałam, co zamierzam nadrobić. To ta część, która bardzo podoba się zwłaszcza gatunkowi lwów kanapowych. Zanim przedstawię moje ulubione formy regeneracyjne - może parę słów o tym, dlaczego regeneracja i rest day'e są takie ważne (i to nawet bardzo, bardzo ważne - ich brak może znacznie zubożyć efekty naszej pracy).
  • Podczas regeneracji odbudowują się włókna mięśniowe uszkodzone podczas treningu. Jest to szczególnie istotne w treningu siłowym. TUTAJ znajdziecie szczegółowo wypisane, jak dużo czasu potrzeba na zregenerowanie konkretnych partii. Zresztą jakoś wierzyć mi się nie chce, by po porządnym leg daysie można było zrobić serię przysiadów ze sztangą ;)
  • Podczas regeneracji uzupełniamy straconą energię i płyny,
  • Zapobiegamy efektowi przetrenowania,
  • Regeneracja pomaga regulować poziom kortyzolu - hormonu stresu, który w nadmiarze może skutecznie zaszkodzić naszej walce o piękną sylwetkę.