niedziela, 14 września 2014

PMS - Poradnik Przetrwania dla płci obojga

Ona.



I znów nadszedł ten dzień w miesiącu, kiedy to zbliżają się te kolejne dni w miesiącu a mnie denerwuje wszystko, począwszy (i skończywszy) od (na) mojego męża- idioty, który zamiast jak raz zachowywać się jak facet, chodzi na palcach, pyta „czego chcesz, kochanie?”, idiotycznie się uśmiecha i akurat jak chcę, żeby był obok, przytulił, powiedział że kocha, to go nie ma. O tak, wtedy akurat mu się przypomina, że miał coś do roboty w garażu, a jak mu pięć razy powtarzałam, że coś w aucie stuka, to nie słuchał. Kretyn, za co ja wyszłam..?

5 min później...
Kocham mojego misia, skarba najsłodszego, przyniósł mi czekoladę...

2 min później...
No kretyn jak nic. Jak mógł mi przynieść czekoladę, przecież wie, że się odchudzam bo jestem gruuuubaaaa ;( A może jest takim ukrytym feedersem i chce, żebym była wielka i ogromna jak szafa z nowego katalogu Ikei, żebym już się nie podobała nikomu poza nim?! A on się zapisał na siłownię... no dobra, ja go targam  na tą siłownię, o się z lekka zapiera, ale skoro mnie karmi, to pewnie upatrzył tam sobie coś młodszego i ładniejszego i, o zgrozo, SZCZUPLEJSZEGO, i będzie chodził jej prężyć bicepsa, a ja będę trzymana w domu z narastającymi fałdami. O niedoczekanie jego!



30 min później...
Kocham mojego męża. 2 słowa, a ja już wiem, że naprawdę to mężczyzna mojego życia. Powiedział: „kochanie, schudłaś?”

30 sekund później...
Jestem gruuuuuubaaaa ;(


Następnego dnia rano..
Świat jest taki piękny! Słońce świeci, pięknie pachnie bo w nocy padało, jestem taka wyspana i jak dobrze, że te całe pmsowe huśtawki nastrojów mnie omijają! :) No i jak chodzisz baranie bezrogi z trąbę oparzony, nie widzisz, że ja miałam pierwszeństwo?!?!



Znamy to, dziewczyny? ;) Plus mózg, zaprogramowany na „zjeść wszystko, co w zasięgu wzroku!”.

Porady, jak przetrwać ten czas:

  • pić dużo wody i herbat działających diuretycznie (np. pokrzywę) oraz uspokajająco (profilaktycznie ;) )
  • w przypadku ataku „parcia na żarcie” warto mieć w zasięgu głównie warzywa. Owszem, nie smakują jak czekolada, ale sycą i nie zostawiają wyrzutów sumienia, śladów na biodrach, a dodatkowo zapewniają dostawę ważnych mikroelementów. Przygotujcie sobie pudełka/miseczki z krojonymi ogórkami, papryką, marchewką, selerem naciowym tak, żeby mieć je pod ręką i w ostatniej chwili zmienić trajektorię ruchu sięgającej po słoik Nutelli dłoni,
  • idź na siłownię i zrób trening stulecia. Endorfiny zrobią swoje i poczujesz się jak ptasie mleczko oblane w czekoladzie,
  • wysypiaj się – sen, jak już wspominałam nie raz, działa regenerująco na organizm. Pomaga nam również uspokoić umysł i zresetować wszystkie stresy,
  • zrób coś tylko dla siebie – takie małe rozpieszczanie się wskazane jest ZAWSZE, ale w dni PMSu szczególnie. Nie tylko poczujesz się lepiej, ale staniesz się znośniejsza dla otoczenia. True story ;)


On.

O co jej chodzi...?!



Porady, jak przetrwać ten czas:

  • nie pytaj o powody, bo to denerwuje nas jeszcze bardziej,
  • nie staraj się robić wszystkiego pod nasze dyktando, bo to nas strasznie wkurza,
  •  nie staraj się nam sprzeciwiać, bo to nas strasznie wkurza,
  • jestem gruba?!
  • porada na serio: uciekaj i z pewnej odległości rzucaj w nią czekoladą. Później powiedz, że jest chuda i spróbuj przytulić.
  • porada mniej serio (ale też prawdziwa :P) :


*Sponsorami zdjęć są internety*

Zobacz również: Pomarańczowa dieta  |  Amelka na diecie  |  Diuretyki  |  Śpiąca Izolda 

5 komentarzy:

  1. Hehehe jakie to piękne...i straszne zarazem :P Oj biedni Ci nasi Panowie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha świetny post ! A ostatni mem iście prawdziwy ;d na uczelni często widuję takie, które w nocy raczej nie jęczą, a potem warczą na studentów ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie to przechodzę ;-) idę sobie zaparzyć pokrzywę, oby pomogła, zanim mąż z pracy wróci :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozbawiłaś mnie postem Kochana i to jest takie prawdziwe :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, polałam na maksa :D mam ostatnio wiecznego PMS-a, bo stresu sporo, ale mój facet dziś stanął na wysokości zadania i naprawdę odciążył mi psychikę. Chyba trzeba zrobić coś w kwestii warczenia... ^^

    OdpowiedzUsuń