wtorek, 8 października 2013

Alejandro, Alejandro...!

W roli głównej będzie dziś występował Burak.

Jak życie niejednokrotnie nam udowodniło, na buractwo można się natknąć znacznie częściej, niż byśmy tego chcieli. Buractwo w polityce wyłazi na przykład z szanownego pana Klimczaka, który warszawskich "słoików" traktuje jak drugą kategorię ludzi [w tym miejscu chciałam pozdrowić dwójkę moich  ulubionych, rdzennych Warszawiaków, Iwonkę i Maćka, którzy są najlepszym przykładem na to, że to nie o pochodzenie chodzi, a o charakter, a stereotypy możemy sobie schować w kieszeń].


Zdjęcie jak widać, zaczerpnięte w bloga kwestiasmaku.com, który bardzo polecam!

Kolejny typ buraka to Bob. Pseudonim ten artystyczny kryje za sobą mało wdzięcznego człowieka, którego razem z eN miałyśmy okazję poznać mieszkając po prawej stronie Wisły. Bob był właścicielem wynajmowanego przez nas mieszkania. Stanowczo omawiał zabrania z niego swoich kapci, rakiety do tenisa i katalogów od deweloperów sprzed 10 lat. Choć nie tylko. Legenda głosi, że jeszcze przed moim zamieszkaniem w tych złotem obwieszonych komnatach (dosłownie, sic!), Bob potrafił wstąpić znienacka i rozmrozić lodówkę. Lub zmarnować lokatorom pół soboty, umawiając się z nimi, spóźniając skandalicznie rozgrzebywać pokłady piwnicznych staroci w poszukiwaniu cennego skarbu, po czym znów zakopać skarb w piwnicy i odejść - Bob odchodził z pogodą ducha, lokatorzy zostawali z rozstrojem nerwowym.
Gdy wyprowadzałyśmy się z tych niezliczonych metrów kwadratowych, usłyszałyśmy piękne zdanie, że w sumie to możliwość z korzystania ze stojącej tam pralki to była jego dobra wola. Bo tak bez jego dobrej woli, to powinnyśmy pewnie używać balii i tarki. Ewentualnie płacić za każdorazowe uruchomienie wiekowego ustrojstwa. Taka sytuacja.


No i na końcu, prawdziwy bohater posta, burak - burak. Przy okazji tworzenia chipsów z buraka (nawet nie wrzucam przepisu, bo nie wyszły) odkryłam, że a surowo to warzywo bardzo mi smakuje. Szybko syci, o jest kolejnym plusem.



Zdjęcie: fructon.pl
Burak:
-ma dużo witaminy C, witaminy A i betakaroten, więc wpływa świetnie na odporność, skórę i oczy, ma też sporo wapnia i potasu, o których właściwościach pisałam tutaj,
-jest zasobny w błonnik, więc sprzyja odchudzaniu,
-wpływa bardzo dobrze na równowagę kwasowo-zasadową organizmu, co w diecie bogatej w białko jest szczególnie istotne,
-przeciwdziała anemii poprawiając jakość czerwonych krwinek,
-sok z buraka to rewelacyjne lekarstwo na przeziębienie,
-w 100 gramach ma 43 kcal, 1,6 gramów białka, 6,8 węglowodanów i 0,2 gramy tłuszczu.

PS. Wybaczcie mi proszę tytuł, ale cholerna Lady Gaga nie chce wyjść z mojej głowy. Demyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz