niedziela, 26 października 2014

Fit Konfesjonał

Jakiś czas temu (prawie 2 tygodnie, dżizas, jak to leci jak szalooooone!) Gosia z No Excuses nominowała mnie do "zwierzeń". Ponieważ chyba już wszyscy byli nominowani, bo duuuużo takich postów zdarzyło mi się u Was czytać, więc pozwierzam się tylko, nie nominując nikogo - chyba, że ktoś chce (? ) :)

Uprzedzam, nieco się rozpisałam. Zwłaszcza na końcu :P


1. Twoje motto przewodnie to....?

„You never know how strong you are until being strong is the only choice you have”. 

Jestem osobą, która potrafi posypać się przy małej pierdółce, przejmować drobiazgami, na które inni nawet nie zwróciliby uwagi. Jednocześnie przy sprawach wyższej rangi, tych naprawdę poważnych, wykazuję się zazwyczaj sporą wolą walki.
Ta siła, tak sądzę, wynika zarówno z faktu, że od wielu lat radzę sobie w życiu sama i potrafilam przetrwać naprawdę paskudne kryzysy, jak i ambiwalentnie z przeświadczenia, że gdyby miało wydarzyć się mi coś naprawdę złego, mam wokół siebie kilka wspaniałych osób, które będą walczyć pazurami, bym nie znalazła się na dnie – czemu już nie raz dawali wyraz, za co bardzo im dziękuje :*

2. Słowo, które najlepiej Cię opisuje to....?

Sprzeczność. Jestem pracowita, bywam leniwa. Potrafię jeść czysto jak i spowiadać się ze słoika nutelli. Kocham słońce i lubię mroźne, zimowe poranki. Jestem fit choc jestem i krągła. Potrafię być słodka jak miód i wredna jak Wojewódzki w Idolu ;) No i kocham Burpeesy, ale ich nienawidzę ;)


3. Jestem aktywna/ aktywny, bo....?

Bo jestem uzależniona. Gdy dłużej nie ćwiczę, czuję się jak narkoman na głodzie. Potrafię co prawda zrobić np. 2 dni świadomej przerwy, bo czuję, że organizm tego potrzebuje, ale jeśli jest to przerwa wymuszona, to czuję się źle – psychicznie źle. Aktywność daje mi radość, poczucie, ze przełamuję swoje ograniczenia i robię coś dobrego dla siebie. Kiedyś sposób tylko na odchudzanie. Dzisiaj owszem, również, ale jest to też sposób na życie.. i zdrowie psychiczne ;)

4. Twoja definicja słowa "FIT'?

Bycie FIT to dla mnie radość z trenngów i robienie tego, co się kocha. Bez względu na to, czy ktoś jest biegaczem, siłaczem czy pasjonatem treningów bodymindowych. Bycie fit oznacza świadome częstowanie swojego ciała tym, co da mu możliwość rozwoju.
Jesteś fit, jeśli kochasz swoje ciało i właśnie dlatego ćwiczysz i nie karmisz go śmieciami.

5. 3 cechy charakteru, które najbardziej w sobie lubisz?

Ambicja.
Szczerość.
Lojalność.

6. Twoje marzenie?

Po prostu być w pełni szczęśliwa :) (i napisac książkę, mieć swoje małe studio fitness, żeby Wtorek był zdrowy, i żeby mojej rodzinie dobrze się wiodło, siostra była szczęśliwa w Poznaniu, żeby przyjaciołom się dobrze i radośnie wiodło... takie tam... :) )

7. Największa lekcja życiowa, to....?


Nie chcę opisywać całego zdarzenia, bo to już za bardzo wchodzi w prywatność – i to nie moją, bo to lekcja, jaką wyciągnęłam z cudzych błędów. Sprowadza się do dwóch wniosków.
Pierwszy: zawsze traktuj ludzi z szacunkiem – zwłaszcza, jeśli coś Cię kiedyś z nimi łączyło. Kończąc pewne sprawy warto zachować się z klasą. Zawsze.
I druga, bardzo ważna lekcja: nigdy nie odbieraj komuś nadziei. Być może to jedyne, co u w życiu zostało.

8. Czy zdarzają Ci się odstępstwa od zdrowego odżywiania? jeżeli jak to w jakich okolicznościach?

Najczęściej towarzyskie i najczęściej w formie wina lub piwa :) Hamburgery, frytki czy hot dogi mnie na szczęście nie kręcą. No i czasem słodycze, ale ostatnio bardzo, bardzo rzadko :)

9. Co Cię najbardziej denerwuje/ irytuje/ co byś zmienił(a) w "fit świecie'?

W tej naszej  fit rodzince, którą lubię, szanuję i odwiedzam i której cuzję się częscią, każdy raczej się wspiera, każdy z nas lubi coś innego, ma inne cele i inne możliwości. I wiemy o tym.
Ale bycie FIT stało się ostatnio strasznie modne. I pociąga to za sobą pewne konsekwencje, które opiszę poniżej, bo nie chcę z moimi myślami czekać do następnego posta, a w sumie ładnie się to komponuje z odpowiedzią na to pytanie.*

10. Twój największy sukces/ osiągnięcie to...?

On chyba wciąż jeszcze jest przede mną... :)

11. Jak znajomi/ rodzina postrzegają Twoje zamiłowanie do zdrowego stylu życia/ treningów?

Myślę, że traktują to jako nieodłączny element tego, kim jestem :) Iza to ta od ćwiczeń, sałatek, słowa pisanego, Comy i kotów. Po prostu :)


* W fit świecie oczywiście, jak wszędzie, znajdzie się miejsce na hejt. Tak więc na przykład pani Chodakowska ma swój antyfanpjdź, który odwiedzam z czystej ciekawości – czasem znajdzie się tam konstruktywna krytyka, a czasem...
No właśnie. Ostatnio mocno skrytykowano panią Ch. Za to, że wrzuciła zdjecia z metamorfozy swojej fanki, która jak się okazało, do rezultatu doszła metodami opłakanymi (głodówki, 2 posiłki dziennie, nie idźcie na siłownię – bo nie polecam itd.). Całość przeczytać można TU (20 października), przy czym jak raz muszę się za panią Chodakowską wstawić. Dostała zdjęcie, dostała podziękowania „To dzieki Tobie”, zdjęcie wstawiła, pogratulowała, cześć pieśni – nie oszukujmy się, sporo osób zrobiłoby podobnie. Nie dopytywała „a na pewno jadłaś zdrowo? Ile posiłków dziennie, jak do tego doszłaś?”. Nie prowadziła tej dziewczynki personalnie. Co więcej, nie widziałam na stronie Ewy zachęty do głodówek, wręcz przeciwnie – co by o niej powiedzieć, od głodówek odwodzi i podkreśla istotę zapewniania swojemu organizmowi wszystkich wartości odzywczych.
Fit- Świat jednak wyczuł okazję do kolejnej fali hejtu, także w stronę nieszczęsnej dziewczynki. Zamiast urągać jej od debili, można było wysłać jej wiadomość, co ma teraz zrobić, by uratować metabolizm i żyć zdrowo.

Kwestia druga, na którą zwróciła uwagę Ewa Żegań. Osoby deklarujące się do fit życia postrzegane są jako te, którym nie zdarzają się słabości i wpadki. Które ciągle jedzą zdrowo, nienawidzą słodyczy i gardzą osobami, których bf w jakimkolwiek momencie życia przekracza 15% (10 w przypadku mężczyzn). A przecież osoby ćwiczące to zwykli ludzie. Na co dzień dokonują wyborow pełnych warzyw, zdrowych białek i złożonych węgli, ale od czasu do czasu mają wieczór z winem, lodami czy jak ktoś lubi – frytkami. Ba! Zdarza się nawet, że takie osoby zbaczają ze ścieżki na dłużej. Ale czy przestają przez to całkiem być fit? Moim zdaniem – nie. Bo jeśli naprawdę „to czujesz”, to na dłuższą metę nie będziesz chciał paść się fast foodami a brak ruchu zacznie Ci doskwierać. Osoba FIT prędzej czy później wróci na swoją ścieżkę, nie dlatego, że musi. Dlatego, że chce. I że to lubi.

Kwestia trzecia, to właśnie ta nagonka, która mnie osobiście wprowadziła ostatnio w masę wątpliwości i zwątpienia. Zwątpienia w siebie, w swoje ciało i w to, czy faktycznie mogę się w kwestiach aktywnosci i żywienia wypowiadać.
W ostatnich dniach widziałam w lustrze osobę nie krągłą, a zwyczajnie tłustą. Nie zrozumcie mnie źle, cała ta akcja z fitspo, motywującymi zdjęciami, odwala sporo dobrej roboty, ale do czasu.
Jeśli po raz kolejny pod zdjęciem perfekcyjnie dorzeźbionego pana czytam „przydałoby się zredukować trochę tego fatu” a śliczna, szczupła i pięknie umięśniona dziewczyna pisze, że jest wielka, to patrzę w lustro i nie widzę tych godzin pracy, jakie włożyłam w swoje ciało. Przestaje cieszyć mnie, że moje ramiona i placy mają w końcu mięśnie, że nie mam już płaskodupia i że gdy idę i przyłożę dłoń do uda mogę poczuć, jak fajnie pracują tam mięśnie. Widzę za to tłuszcz na brzuchu, boczki, wielkie uda i różne inne rzeczy, które widzą u siebie dziewczyny, które nawet nie ćwiczą.
I sporo czasu minęło, zanim podźwignęłam się i potrafiłam przyznać przed sobą, że może nie jestem bardzo szczupła, ale na pewno jestem Fit, tak na zewnątrz, jak i w środku. I wielu z Was, które/którzy macie podobnie, polecam zmianę nastawienia. Cieszcie się z ruchu, radujcie z każdego treningu i nie pozwólcie, żeby porównywanie się z innymi zniszczyło to, co udało Wam się wypracować Waszą ciężką pracą :)

Bardzo fajny materiał na ten temat nagrali FitnessBlendersi – trochę trwa, ale radzę wysłuchać. Warto.


Zobacz również: Just like a pillDieta 50:50 - Recenzja książki  |  Fit Foto Wyzwanie

4 komentarze:

  1. Pięknie to napisałaś ;) A tytuł posta podbił moje serce :D Udanego tygodnia :*!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejty jedynie należą się pseudo fit żywności mające więcej cukru niż normalna. Fit to nie ograniczenia, fit to wolność. Niech ktoś mi powie, że facet z dużym brzuchem może zrobić to co ja. Nie jestem nietolerancyjny, ale zdrowe ciało to moc możliwości. A najważniejsze, to prze ciekawy tekst napisałaś. Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja wcale nie twierdzę, że można się zapuścić, bo przecież w fit świecie są hejty - nic z tych rzeczy! :)
      I bardzo mi się podoba stwierdzenie, że "fit to wolność" - zawsze to czuję po treningu.. :)
      Dziękuję za odwiedziny i komplement, pozdro! :)

      Usuń