Pomimo wielu starań trudno jest
dostarczyć sobie wszystkich niezbędnych mikroskładników. Post ten
nie będzie bardzo długi, ale może się przydać, zwłaszcza
jesienią. Dnia stają się krótsze, odporność spada a mała ilość
słońca wpływa na niższą witalność i skłonności do chandry.
Jesienią (i zimą) dostarczamy sobie też mniej witamin niż latem,
kiedy sezon na warzywa i owoce sprawia, że chętniej po nie sięgamy
i siłą rzeczy wraz z pokarmem serwujemy naszym ciałom bomby
witaminowe. Suplementy przyjmowane jesienią pomagają nam
przygotować się na zimę i uodpornić na ataki wirusów, choć nie
tylko.
Kwasy Omega-3
Osobiście przyjmuję je bez względu
na porę roku. Przy zakupie sugerowałabym czytanie etykiet –
droższe suplementy niekoniecznie okazują się takie, gdy przychodzi
do dawkowania. Mają one zazwyczaj więcej EPA i DHA (czyli właśnie
nienasyconych kwasów tłuszczowych) i przyjmować ich można mniej
(np. 2 kapsułku dziennie zamiast 4). Ponoć najlepsze są kwasy z
wątroby rekina (owiany legendą tran jest bardzo przydatny), można
je również przyjmować w postaci bardziej naturalnej w oleju
lnianym.
Witaminy
Chyba najlepszą
opcją jest zakup pełnego zestawu. Witamina D wspomaga odporność i
wpływa na mineralizację kości. Witamina A wpływa na wzrok,
produkcję hormonów i ogólny rozwój organizmu. Witamina E jest
antyoksydantem i chroni przez miażdżycą, a wraz z witaminą A
świetnie wpływają na wygląd skóry i paznokci. Witamina K
wspomaga gojenie ran, C – wspomaga produkcję kolagenu i
podstawowych białek w organizmie, wpływa też na odporność.
Więcej na ten temat przeczytać możecie tu,
natomiast ze swojej strony zalecam by kupowane przez Was zestawy były
chelatowane. Są nieco droższe niż te „zwykłe”, ale mają
znacznie większą przyswajalność.
Suplementy na choroby i chandrę
Czosnek, który jest naturalnym
antybiotykiem, powinien zagościć w jesiennym jadłospisie na dobre
– i to bardzo dobre (mmm.... od razu narobiłam sobie ochoty na
szpinak z jajkiem i czosnkiem; niestety, czosnek ma to siebie, że
może utrudnić nam życie towarzyskie, więc trzeba stosować go z
umiarem ;) ).
Czekolada i kakao. Niekoniecznie
liczone na tabliczki i niekoniecznie chodzi o Milkę, wbrew temu, co
mówi poniższy obrazek. Zwłaszcza, że ja znam odpowiedź: na
cellulity i nadwagę czeksa niestety nie pomaga. Ale dodanie łyżki
gorzkiego kakao lub dwóch kostek takiejż czekolady pomoże nam
oszukać mózg i lepiej się poczuć. Podobnie działają orzechy.
Specjaliści zalecają również napary
z dziurawca i lecytynę.
Detocell
W poście o suplach nie mogło
oczywiście zabrakną spożywanego do śniadanie Detocella :) Co
ciekawe, zawiera on m.in. olej rybi i olej z ogórecznika, które są
źródłami wspomnianych na wstępie kwasów omega-3 (i omega-6).
Zawiera też symulujący przemianę materii wyciąg suchy z
morszczynu, wyciąg suchy z wąkotki azjatyckiej, wspomagającej
elastyczność skóry oraz wyciąg (równie suchy ;) ) z nasion
winogron, który chroni naczynia krwionośne.
Czy są jeszcze jakieś suple, które
byście polecili? (nie chodzi mi o białka, bcaa i typowo treningowe,
raczej te prozdrowotne :) ).
u mnie dziś post o czekoladzie;))
OdpowiedzUsuń