piątek, 18 sierpnia 2017

Robimy poślad - część I.

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze fitnessy nie były mi w głowie, za to bardzo chciałam być chuda, nosić rozmiar 36 i generalnie być jak modelka, smukła, zwiewna i eteryczna, uważałam, że odstający tyłek to mój wielki problem. Bo wiecie, założyłam obcisłą spódnicę, a tu jakieś wybrzuszenia. Pomijam już fakt, że z przodu były one obecne również, i nie mówię tu o biuście, który akurat z racji tuszy był raczej słuszny (tęsknię za nim teraz, ale niestety, staniki z tamtego okresu mogłyby mi co najwyżej posłużyć do konstrukcji procy). Pożądałam więc płaskiego brzucha, takiegoż tyłka i zupełnie nie rozumiałam tych wszystkich stwierdzeń, że kobieta musi mieć na czym siedzieć. Przecież na płaskim też można siedzieć, prawda?

Minęły lata, naście lat nawet, bo opowiadam tu dzieje gdy wiekowo było mnie połowę mniej, a słowo zmarszczki wydawało się równie odległe, jak dinozaury, choć oczywiście w drugą stronę, bo dinozaurów już nie ma a zmarszczki są znacznie bliżej, niż na horyzoncie. Marzenia o płaskim tyłku zniknęły, pojawiło się pragnienie odwrotne - i tu nagle okazało się, że to, co samoistnie egzystowało w latach młodszych, teraz jest znacznie trudniejsze do wypracowania. Jak by nie było, pracując ileś godzin dziennie przed komputerem spłaszczamy co nieco. Że nie wspomnę o tych setkach rewelacyjnych, młodzieńczych pomysłów typu dieta kopenhaska czy tysiąca kalorii, kręcenia godzin cardio i tylko cardio - bootykillers.



Na szczęście nie wszystko zostało zaprzepaszczone, bo dupa, jak to dupa, ma tą wspaniałą właściwość, że może jeszcze urosnąć, więc dziewczyny (tudzież panowie - w końcu tyłek każdy chce mieć ładny), nie panikujemy. Przepis na zbudowanie poślada nie jest co prawda najprostszy, ale kto by się tam radował drogą na skróty…

Po pierwsze: idź na siłownię. Możesz też oczywiście ćwiczyć w domu, nie ma problemu, ale koniecznie przeproś się z obciążeniem i nie mam tu na myśli słodkich, różowych hantelków. Możesz je wykorzystać jako breloczek do kluczy, przynajmniej wreszcie będzie Ci je łatwo znaleźć w torebce.

Moja mina wyraża więcej, niż tysiąc słów ;)

Po drugie: dobra, obciążenie jest ważne, progresowanie jest ważne, ale zacznij od podstaw. Poświęć trochę czasu na przewertowanie atlasów ćwiczeń i youtuba z filmikami instruktażowymi. Ciężar - tak, ale dopiero jak będziesz już umieć wykonać ćwiczenia poprawnie, w przeciwnym razie prędzej niż pupę, wyhodujesz sobie problemy z kręgosłupem.

Po trzecie: Urozmaicaj. Fajnie, jeśli trening pośladków zaplanujesz tak, by ćwiczyć je mniej więcej trzy razy w tygodniu, w każdym z nich koncentrując się na innej rzeczy: sile, hipertrofii i wytrzymałości. Ameryki tu nie odkrywam, rzecz rozbija się oczywiście o liczbę powtórzeń, przy czym pamiętajcie, że im mniejsza, tym jednak większy ciężar. Nie bój się też gum treningowych, są świetnym wspomagaczem i dodatkowym bodźcem. Wspomnianym trybem osiągnęłam swego czasu fajne efekty, nie wzrostowe, ale wizualne (uniesienie, zaokrąglenie, takie tam). Wzrostowe nie bo patrz punkt następny.

Po czwarte: jedz. Jeśli marzy Ci się brazylijski tyłek na diecie 1200 kcal, to raczej nic z tego nie będzie. Owszem, trening wzmocni Twoje mięśnie, ale to nadwyżka kaloryczna będzie je rozbudowywać. Bez obaw, nie musi być ona nie wiadomo jak wielka, nikt nie mówi, że musisz zalewać się jak świnia, ale fakt jest faktem: bez dodatniego bilansu nic nie urośnie. Wiem po sobie.



Po piąte: istotne bez względu na to, co chcecie osiągnąć - trzeba uzbroić się w cierpliwość. Jak każda zmiana, jaką chcemy wprowadzić w życie - zbudowanie mięśni, redukcja życia, zwiększenie siły, rozciągnięcie, to wszystko wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji. Warto to zapamiętać, bo dużo osób ma tendencję do porzucania drogi w połowie, bo już im się nie chce - walcz z tym. To nie tylko pozwoli Ci z zadowoleniem patrzeć w lustro, ale również poukłada Ci w głowie i wzmocni charakter. True story.

O swoich (ostatnio) ulubionych ćwiczeniach na poślad oraz o tym, co oznacza wspomniany podział na siłę / hipertrofię / wytrzymałość - w  następnym odcinku (który w związku z tym będzie bardziej merytoryczny, z gadaniem o d**ie, ale nie Maryni, jak tu we wstępie ;) )

Zobacz również:  Być kobietą  |  Haters gonna hate  |  Transformers czyli maszyny czy wolne ciężary?   |  Trening rano czy wieczorem? Moja retrospekcja

5 komentarzy:

  1. Super wpis, robienie pośladów jest moją ulubioną cześcią ćwiczeń:D

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, ten mem o większym tyłku mnie pokonał! Haha, świetny! Mogę Ci go podkraść :P ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kradnij do woli, mnie też powalił ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie blogi dają mi siłę do działania! Naprawdę się cieszę, że na niego natrafiłam - motywujesz mnie!

    OdpowiedzUsuń