sobota, 10 sierpnia 2013

Panienka z okienka. Anabolicznego.

Było o IG, więc naturalną koleją rzeczy musi być o oknie anabolicznym. Temat jak dla mnie ciekawy, bo wiele osób wpisuje go w kategorię mitów treningowych, jeszcze inni stawiają je na piedestale prawie na równi z Dylanem/Kelly z "Beverly Hills 90210" (i tu młodsze pokolenia robią wielkie oczy, bo nie mają pojęcia o co cho; droga młodzieży, to taki serial z czasów, kiedy my, starzy ludzie byliśmy jeszcze pozbawieni zmarszczek, a nasze mamy zestawiały bardzo pumpiaste spodnie z poduszkami w ramionach marynarki i fryzurą bardzo w stylu afro).

Postanowiłam się zainteresować i oto wnioski.
Nasze mięśnie, by pracować, magazynują energię w postaci glikogenu. Nie ma go bardzo dużo, już 2h intensywnego treningu może nas tego paliwa pozbawić. Intensywny trening sprawia, że:
a) maleją zapasy glikogenu,
b) następuje kataliza, czyli rozpad białek mięśniowych.
Oczywiście nie oznacza to, że nam się ciało rozpada i mięśnie zamieniają konsystencję na zupkę Winiary jeszcze przed przygotowaniem, nic podobnego. Rozpad mięśni zostaje zatrzymany po ok 48h., tyle czasu potrzeba, by się zregenerowały, a katabolizm mięśni zrównał się z anabolizmem (syntezą białek mięśniowych). Można to jednak przyspieszyć - i tu właśnie wychodzi nam z pomocą wspomniane okno.


O ile wspomniane w artykule o IG wyrzuty insuliny w ciągu dnia są czymś niepożądanym, o tyle tuż po treningu są jak najbardziej wskazane, bo to właśnie insulina działa na komórki mięśni antyrozpadowo. Po treningu należy zjeść zatem coś węglowodanowego, o wysokim IG (choć wiele źródeł podaje, że powinno to być zarówno połączenie węgli jak protein, i ja się z tym zgodzę). Podczas tego "happy hours" (czas trwania zależy od intensywności treningu, interwały i wytrzymałościowe aeroby otwierają furtkę na nieco dłużej, ćwiczenia siłowe na krócej) te wszystkie cukry nie wędrują do opony, ale o mięśni, odbudowując zapasy energii.

Można wypić shake białkowo-węglowodanowy, można zjeść banana, można zjeść ryż z jogurtem naturalnym i owocami, albo ryż z rybą (węgle i białko). W posiłku potreningowym nie należy jeść tłuszczu (można go wprowadzić do posiłku ok. 5h po treningu). Oczywiście nie napychamy się do nieprzytomności ;)



Taka regeneracja mięśni po treningu jest bardzo istotna, i nawet jeśli ćwiczymy późno w nocy, trzeba coś zjeść (czego ja, przyznaję się, nie robiłam, za to teraz tłukę się w klatę). Zbagatelizowanie posiłku potreningowego przy intensywnych treningach sprawia, że nasze mięśnie są niszczone, a nie wzmacniane (znów, łbem o ścianę, jak mogłam marzyć o kratce na brzuchu popełniając taki błąd?!). A to właśnie mięśnie stanowią klucz do palenia kołderki tłuszczu, spowijającej nasze ciało i okładającej się w wymyślne fałdki.

Cały ten wywód stanowi moje wynurzenia po przeczytaniu wielu (baaaardzo wielu) artykułów na ten temat. Ile ludzi tyle opinii, jednak ja pozostanę przy tej, którą zaprezentowałam powyżej. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz