poniedziałek, 19 maja 2014

Postanowienia Środkoworoczne.

Drogi Pamiętniczku!
Dni kurczą mi się ostatnio w zastraszającym tempie. Mam masę do zrobienia, teoretycznie wszystko rozplanowane, a w praktyce nie wychodzi to tak, jak bym chciała. Bynajmniej nie chodzi tu o treningi, bo na nie czas znajduję choćby w nocy ;) Ale dodatkowe aktywności, sen..? O, snu mam zdecydowanie za mało.


Z samopoczuciem też bywało różnie – trochę to zwalam na pokręcone życie, trochę na własną dezorganizację, trochę na bycie kobietą (a co! :D ), trochę na Polskę, bo na Polskę zawsze można ponarzekać ;) Nie oszukujmy się jednak, w większości jest to jednak moja wina. Czasami, niczym Hermiona Granger chciałabym mieć swój zmieniacz czasu i napinać swój czas na 200%. Wiem jednak, że to kwestia nie tyle ilości czasu, co samodyscypliny i tej właśnie zamierzam mieć więcej.  To z kolei rozbija się o 5 stref, w których w każdej poczynię jedno, mniej lub bardziej rozbudowane postanowienie.
[A Alicja mówiła, nie myśl za dużo, bo Ci szkodzi... ]

Strefa 1. Umysł
Celowo tą właśnie strefę stawiam na pierwszym miejscu – bo o nią dbałość wiąże się z realizacją punktów pozostałych. Świadomość, że ma się poukładane w życiu, bez zbędnego bałaganu i chaosu (nie, nie chodzi o szablonowość i wykluczenie elementu spontaniczności – bez przesady, nie na tym życie polega :) ) daje poczucie bezpieczeństwa i równowagi. Ponadto moim postanowieniem w kwestii umysłu jest też czytanie co najmniej jednego mądrego artykułu dziennie. Książki i tak czytam w autobusach i przed snem, więc tu postanowień nie trzeba :)

Strefa 2. Ciało – Jedzenie i kosmetyki
Tu głównie chodzi o dokładniejsze liczenie kalorii, włączenie do diety większej ilości dobrych węgli oraz zmniejszenie wielkości drugiego śniadania i podwieczorku, bo są stanowczo za duże.
Będę też starała się pamiętać o suplementach – witaminie C (której z zalecenia lekarza muszę przyjmować więcej, ponoć oko to lubi :) ), kwasach omega 3 (które pomagają nieco w zmniejszaniu oponki, ponadto jem nieco za mało ryb, więc się przyda) i magnezie.

Ostatnio również miałam okazję testować pewien specyfik detoksujący – Hepatil Detox. W jego składzie znajduje się chlorella, która „jest algą zawierającą ponad 70 substancji będących źródłem ważnych dla człowieka składników odżywczych, w tym 19 aminokwasów. W 60% składa się z białka i jest najbogatszym znanym źródłem chlorofilu  – stąd też wzięła się jej nazwa. Udowodniono, że chlorella ma zdolność usuwania toksycznych substancji z organizmu.” (jako leniwiec pozwalam sobie na cytowanie, moje wnioski poniżej). Wpływ oczyszczający ma również cholina oraz wyciąg z karczocha.


Osobiście – nie odczułam skutków przyjmowania preparatu na zasadzie „dżizasss, jak bosko, mój świat o razu zmienił się na lepsze” ;) Nie. Ale przekonuje mnie fakt, że w skład preparatu wchodzą głównie składniki pochodzenia naturalnego i że mają pozytywny wpływ na oczyszczenie wątroby oraz organizmu. Nawet przy zdrowej diecie ciężko czasami uniknąć toksyn w organizmie – nie zawsze udaje się kupować same świeże owoce i warzywa, nie zawsze mamy gwarancję, że były uprawiane jak trzeba. Nie wiemy, co jadła nasza kura zanim trafiła do lunchboxa ani w czym pływał łosoś.
Nie uważam, by przyjmowanie tego typu preparatów było potrzebą stałą  - ale od czasu o czasu warto zarówno odtruwać się sokami, jak i sięgnąć po wspomagający preparat.

W kwestii postanowień z tej strefy zamierzam też systematyczniej stosować preparaty, które lubi skóra - balsamy, kremy, oliwki. Bliskość lata i na to wpływa motywująco.

Strefa 3. Ciało – Trening
Tu… hmm.. przychodzi mi to z ciężkim sercem, ale… ale postanowiłam nieco ograniczyć liczbę, a raczej intensywność treningów. Dużo analizowałam i doszłam do wniosku, że najlepsze rezultaty miałam wtedy, gdy ćwiczyłam owszem, codziennie z jednym dniem na regenerację, ale wtedy nie ćwiczyłam z takimi ciężarami, jak teraz. Nie daję sobie szans na właściwą regenerację (za mało snu, zbyt dużo forsujących treningów) i zamiast efektów mam zastój, powodujący lekką frustrację. A mnie nie potrzebna ani frustracja, ani zastoje, mi REDUKCJI trzeba, ot co.
Nowy plan zakłada ćwiczenia siłowe 3 razy w tygodniu wraz z 30 min cardio po treningu (lower body, upper body i FBW z dodatkowym elementem nacisku na pośladki), czyli w sumie podobny split jak o tej pory, ale z modyfikacją tego, co w tak zwanym międzyczasie. 3 dni zamierzam poświęcić lekkim, mało forsującym treningom, bieganiu, rozciąganiu. Co najmniej jeden z tych dni powinien być przeznaczony tylko na stretching. Innym doradzać potrafię, samam sobie hardcorem i odejmując sobie treningów jestem nieco jak dziecko ostawiane o cukierków ;) Zdjęcie zresztą obrazuje, jaka głupawka ogarniać człowieka może tuż przed ciężkim treningiem. To z radości :)



Strefa 4. Prywatna
Więcej czasu dla bliskich. Więcej relacji międzyludzkich. Znaleźć męża, LOL :D – wbrew pozorom, wcale nie jest to takie śmieszne. Moja mamusia całkiem poważnie wzięła sobie do serca moje „za mąż wyjdę w 2014 roku” i ostatnio podczas rozmowy telefonicznej rzekła cierpko „Czas Ci się kończy” ;) . A tak serio… tak poukładać czas, żeby jednak więcej spędzać go z przyjaciółmi, pomimo realizacji założeń ze strefy 5.

Strefa 5. Zawodowa
Tu polecę mniejszymi subtelnościami i po plan brzmi zwyczajnie WSKDR, który chyba wiele osób rozszyfrować potrafi, zwłaszcza, że w środku jest niecenzuralne słowo ;) Plan jest taki, żeby narobić zaległości i zacząć wreszcie robić coś w kierunku planu, który planem był już jakiś czas temu a przez przeszkody zdrowotno – przeprowadzkowe nieco zbladł. Ale nie umarł całkowicie.

Więcej grzechów nie pamiętam i zobaczymy, jak się uda realizacja. Zwłaszcza, że w międzyczasie szykują się kolejne testy… Z jakim rezultatem, zobaczymy :)
?
Zobacz również:  From Rome, with Love  |  Udost.  |  Na dywanik!  |  Neverening story. Dieta.

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za utrzymanie obietnic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również trzymam kciuki! Zmotywowałaś mnie środkoworocznymi postanowieniami i stwierdziłam, że zrobię własne :)

    OdpowiedzUsuń