Przy okazji wspomnianej w poprzednim poście podróży do
przeszłości natknęłam się na wydanie specjalne „Super linii” o nazwie „Szczupła
dziewczyna” z 2002 roku. Przejrzałam z rozrzewnieniem myśląc, że dieta dla 16+
to już niekoniecznie, bo mój plus za wcale nie taki długi czas zdubluje
szesnastkę (no dobra, jeszcze kawałek jest, ale już bliżej niż dalej), a porady
w stylu „podejdź do niego na przerwie i zagadaj” to też już trochę za późno.
Choć psychotest „Kocha nie kocha” przyda się jeszcze z pewnością :P
Tak swoją drogą, pamiętacie te koszmarne psychotesty, które zamieszczano w każdym Brawo i innych młodzieżowych czasopismach? Z wypiekami na twarzy liczyło się odpowiedzi a, b i c, żeby wiedzieć, czy jesteś pisana szkolnemu playboyowi czy cichemu kujonowi, ile lat będziesz mieć zmieniając stan cywilny i czy dominującą cechą Twojego charakteru jest nieśmiałość. To były czasy… W chwili obecnej na czasie jest tylko jeden quiz. Polecam.
Tak swoją drogą, pamiętacie te koszmarne psychotesty, które zamieszczano w każdym Brawo i innych młodzieżowych czasopismach? Z wypiekami na twarzy liczyło się odpowiedzi a, b i c, żeby wiedzieć, czy jesteś pisana szkolnemu playboyowi czy cichemu kujonowi, ile lat będziesz mieć zmieniając stan cywilny i czy dominującą cechą Twojego charakteru jest nieśmiałość. To były czasy… W chwili obecnej na czasie jest tylko jeden quiz. Polecam.
Hamburgery
- W artykule radzą wybierać
małego, zwykłego burgera w bułce, bez sera, dodatkowo zamawiając sok
owocowy i sos vinegret. By uzupełnić niedobory witaminowo-minerałowe, tego
samego dnia powinno się zjeść pomidora i jogurt naturalny.
- Moja osobista rada: przy
ochocie na hamburgera warto zrobić go samemu, z mięsa grillowanego i na
razowej bułce, ze sporą ilością warzyw. Bez sera. Ponadto wiele
burgerowni, które pojawiają się jak grzyby po deszczu, oferuje hamburgery
z mięsem wysokiej jakości i często natrafić można również na wersję fit
(wspomniana razowa buła i grillowane mięcho). Jako obiad, można czasem się
skusić.
Zdjęcie: makelifefit.pl
Hot Dogi
- „Szczupła dziewczyna”
radzi zamawiać go w zestawie z sałatką i sosem vinegret, a tego samego
dnia zjeść banana i wypić szklankę soku pomarańczowego.
- Na hot dogach się nie
znam, zdarzyło się mi co prawda konsumować orlenowskie specjały, ale
typowego hot doga z fastfoodowej budki jadłam ostatnio chyba w liceum. Nie
mam osobistej porady, biała buła i parówka, w której jakieś 40%to mięso
jakoś mnie nie kręci. Już wolę grzeszyć czekoladą :P
Chińszczyzna
- Rada z gazety: wybierać ryż
z krewetkami, kurczakiem, warzywami, lub samymi warzywami, lub same krewetki
z warzywami. Unika panierowanych kur, kaczek, generalnie rzeczy w panierce
i ze zdradliwym słodko-kwaśnym sosem. Polecają również sajgonki z
warzywami i kiełkami, o ile nie ociekają tłuszczem. Zamawiać chińszczyznę
trzeba z surówką z kapusty (zazwyczaj sami ją wciskają) i popijać sokiem
warzywnym. Tego samego dnia zjeść winogrona i pomidora.
- Na chińszczyźnie znam się
już bardziej, jednak jeśli już nią grzeszę, to wybieram zwykle krewetki z
warzywami (dostaję do tego ryż, ale nie jem) lub zupy. W Warszawie to
pierwsze smakuje najlepiej w chinolu na Placu Zbawiciela, zupy w Toan Pho
na Chmielnej (15 zł, pełna micha, po zjedzeniu której nigdy już nie jest
się głodnym, z makaronem co prawda, ale i dużą ilością ziół, można z tofu
kaczką, generalnie jeśli zupa to tylko tam, reszty ichniego jedzenia aż
tak nie polecam).
Zdjęcie: foodspotting.com
Kebab
- W gazetce radzą wybierać
wersję wegetariańską, z falafelami (bo mięso, które wszyscy myślą, że jest
niczym grillowane, tak naprawdę jest bardzo, bardzo tłuste). Popić sokiem
pomidorowym a tego samego dnia zjeść naturalny jogurt i marchewkę.
- Moja rada: nie jeść
kebebów :P
Kurczak panierowany
- Wybierać kurczaka z rożna,
bez panierki. Zjeść z sałatą, popić sokiem warzywnym lub kefirem. Tego
samego dnia spożyć mandarynki i twarożek albo kawałek niezbyt tłustego,
żółtego sera (?!)
- Moja rada: unikać KFC ;)
Samodzielnie przyrządzony duszony w warzywnym bulionie kurczak curry jest
o wiele lepszy, smaczniejszy, zdrowszy i bardziej sycący. True story.
Frytki
- Jeść małe porcje i bez
majonezu. Tego samego dnia zjeść surowy owoc, wypić sok warzywny i kefir.
- Izolda radzi: nie jeść
tego świństwa na mieście lub w McDonalndsie. Fuj. Lepiej już zrobić je
samemu w domu, w piekarniku, z ziemniaków lub marchwi. Podawać z
jogurtowym sosem, sałatką, na sucho. Jak kto woli J
Pizza
- Unikać też z dużą ilością sera i boczkiem, lepiej skusić się na te wegetariańskie lub z owocami morza. Jako dodatek – zielona sałata i sok pomidorowy. Tego samego dnia zjeść gotowaną kukurydzę i wypić szklankę jogurtu (przyznam, że kwestii kukurydzy nie rozumiem).
- Moja rada: w niektórych knajpach dostępne są już pizzę na razowym spodzie. Też doradzam wegetariańskie, bez boczku czy kiełbasy, ze szpinakiem. Co do pizzy z owocami morza trafiłam kilka razy na bardzo ociekające tłuszczem – więc warto mieć pod ręką papierowe serwetki (odsączamy nimi tłuszcz, to trick do każdego rodzaju pizzy).
Aczkolwiek ku przestrodze, może warto obejrzeć Super Size Me lub Fast Food Nation.
w sumie to nie kumam tych ich porad typu, jeżeli jesz pizze to tego dnia zjedz to i to :D poza tym Twoje rady całkiem niezłe :) a kebaba też można sobie zrobić w domu, w sumie to bardziej niż kebaba to po prostu kurczaka przyprawionego a'la gyros w razowym wrapie :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że też nie do końca wiem, skąd im się to wzięło, ale liczę na to, że było konsultowane z dietetykiem :)
UsuńPsychotesty no tak pamiętam hahah :)))
OdpowiedzUsuń