Dzieci, dawno, dawno temu, były sobie magiczne czasy, gdy
komputer PC wyglądał tak:
a w większości domów nie było Internetu i żeby pół godziny
pogadać na czacie z chłopakiem z sąsiedniej wsi, trzeba było zostawić w kafejce
internetowej całe swoje kieszonkowe. Mimo drożyzny, magia Sieci działała już
wtedy i stanowiska komputerowe często były na tyle oblegane, że trzeba było się najpierw
zapisać.
*Gościnnie w roli dzieci - dzieci z HIMYM ;)
Nigdy nie zapomnę swojej
pierwszej internetowej randki: ja, grubawe pacholę, bardzo nieśmiałe i przerażone,
spotkałam się z wysokim, chudym i bardzo wyperfumowanym chłopcem, który przyjechał
po mnie ryczącym na góry i doliny Fiatem 126p. Jako, że meandry randkowe były mi
wówczas obce, odbębniłam z nim 15 minutowy spacer po mieścinie mej, odmówiłam
spożycia alkoholu i wyjazdu do większego miasta by zasiąść „w lokalu”, więc
chłopaczek wsadził swoje kościste litery cztery w fiata i odjechał w siną dal.
Romantyczne marzenia o miłości z sieci pozostały, a nawet nasiliły się, gdy swoje
triumfy święciła „Samotność w sieci”[przy czym stwierdzam zdecydowanie, że
autorstwa pana Wiśniewskiego dużo bardziej godne polecenia są „Sceny z życia za
ścianą” oraz „Martyna”, które są istną kopalnią smutnych acz prawdziwych
cytatów, w których odnajdowałam siebie, bo pół życia łaziłam ze złamanym sercem].
W owych czasach również i komórki były towarem luksusowym,
nie tylko ze względu na rzadkość występowania, ale również przez kosmiczne ceny
połączeń (50 groszy za smsa!). Ludzie w moim wieku pamiętają zapewne zabawę w „puszczanie
sygnałków” i święte oburzenie, gdy komuś zdarzyło się odebrać. Mój pierwszy
Alcatel rozmiarami przypominał krowę, później zastąpiła go Nokia, która miała
szał ciał – kolorowy wyświetlacz grę w węża. Alcatel takich bajerów nie
posiadał, spełniał tylko swoje podstawowe funkcje. Obydwa miały nędzną pamięć,
więc regularne czyszczenie skrzynki nadawczej i odbiorczej było koniecznością… Gdzie im było zatem do połączenia z Internetem i aplikacjami…
Czasy sie na szczęście zmieniły, powszechnością stały sie takie zjawiska jak facebook, hejting czy tablety. Również w dziedzinie aktywności fizycznej ma to znaczenie - i to nie tylko z punktu widzenia fanpejdża i bloga :)
Tamtararamtararam..! – 3 fitnessowe
aplikacje, które ratują mi skórę ;)
Endomondo
Jest tak powszechne w użyciu, że chyba nie trzeba go nikomu
przedstawiać. Używam go tylko do biegania, przy czym często zapominam włączyć,
więc 99% moich treningów biegowych w sferze endomondowej nie istnieje. Fajnie
jest jednak czasem spojrzeć na statystyki swoich biegów, bardzo ładnie określa
to, jakie czynimy postępy J
Aplikacja ma wiele fajnych funkcji, o których przeczytać można tutaj.
Impetus
Czyli mój ukochany towarzysz niedoli we wszystkich HIITach. Timer,
który posiada szereg wbudowanych programów interwałowych, a także możliwość
budowania własnych treningów (na minus przypisuję jednak fakt, że ostatnio się
zaktualizował wywalając wszystkie moje samodzielnie zbudowane treningi, a
trochę ich było). Macie tu Tabatę, HIIT Heavy (30 sekund pracy, 30 odpoczynku),
HIIT Light (30 sekund pracy, 90 odpoczynku, dobre dla początkujących) oraz
szereg innych programów. Poczytać o nim można tu, polecam bardzo, zwłaszcza, że jest niezwykle prosty w obsłudze!
Fitness Buddy
Moje ostatnie odkrycie – rewelacyjna aplikacja, w której
prezentowane są ćwiczenia na poszczególne partie ciała. Dokładny opis i
animacja ukazują ćwiczenia zarówno ze sztangą, jak i z ciężarkami, tubingiem
oraz z ciężarem własnego ciała. Doskonała propozycja dla wszystkich, którzy
mają problem z ułożeniem własnego programu treningu siłowego, nie są pewni
jakie ćwiczenie wykonać na daną partię lub jaka jest jego technika. Co prawda
program jest w języku angielskim, ale w moim osobistym odczuciu w niczym to nie
przeszkadza. Zachęcam do wypróbowania!
Ja bym chciała taką aplikację, która kontroluje, co jem, i razi mnie prądem, jak jem śmieci.
OdpowiedzUsuńNo to mamy challenge dla aplikacyjnych programistów. Mogłaby też razic przy podjadaniu między posiłkami! :)
UsuńNabrałam ochotę na Samotność w Sieci przez Ciebie ...
OdpowiedzUsuń