sobota, 28 grudnia 2013

Super Size Me. Rzecz o fast foodach.

Przy okazji wspomnianej w poprzednim poście podróży do przeszłości natknęłam się na wydanie specjalne „Super linii” o nazwie „Szczupła dziewczyna” z 2002 roku. Przejrzałam z rozrzewnieniem myśląc, że dieta dla 16+ to już niekoniecznie, bo mój plus za wcale nie taki długi czas zdubluje szesnastkę (no dobra, jeszcze kawałek jest, ale już bliżej niż dalej), a porady w stylu „podejdź do niego na przerwie i zagadaj” to też już trochę za późno. Choć psychotest „Kocha nie kocha” przyda się jeszcze z pewnością :P
Tak swoją drogą, pamiętacie te koszmarne psychotesty, które zamieszczano w każdym Brawo i innych młodzieżowych czasopismach? Z wypiekami na twarzy liczyło się odpowiedzi a, b i c, żeby wiedzieć, czy jesteś pisana szkolnemu playboyowi czy cichemu kujonowi, ile lat będziesz mieć zmieniając stan cywilny i czy dominującą cechą Twojego charakteru jest nieśmiałość. To były czasy… W chwili obecnej na czasie jest tylko jeden quiz. Polecam.


 W owej gazetce jednak natknęłam się na ciekawy artykuł z poradami odnośnie fast foodów. Nie oszukujmy się, wielu z Was czasem grzeszy jakimś kebabem, pizzą lub skrzydełkami z KFC. Warto więc znać parę tricków, łagodzących skutki sięgania po śmieciowe żarcie.

Hamburgery
  • W artykule radzą wybierać małego, zwykłego burgera w bułce, bez sera, dodatkowo zamawiając sok owocowy i sos vinegret. By uzupełnić niedobory witaminowo-minerałowe, tego samego dnia powinno się zjeść pomidora i jogurt naturalny.
  • Moja osobista rada: przy ochocie na hamburgera warto zrobić go samemu, z mięsa grillowanego i na razowej bułce, ze sporą ilością warzyw. Bez sera. Ponadto wiele burgerowni, które pojawiają się jak grzyby po deszczu, oferuje hamburgery z mięsem wysokiej jakości i często natrafić można również na wersję fit (wspomniana razowa buła i grillowane mięcho). Jako obiad, można czasem się skusić.
Zdjęcie: makelifefit.pl

Hot Dogi
  • „Szczupła dziewczyna” radzi zamawiać go w zestawie z sałatką i sosem vinegret, a tego samego dnia zjeść banana i wypić szklankę soku pomarańczowego.
  • Na hot dogach się nie znam, zdarzyło się mi co prawda konsumować orlenowskie specjały, ale typowego hot doga z fastfoodowej budki jadłam ostatnio chyba w liceum. Nie mam osobistej porady, biała buła i parówka, w której jakieś 40%to mięso jakoś mnie nie kręci. Już wolę grzeszyć czekoladą :P
Chińszczyzna
  • Rada z gazety: wybierać ryż z krewetkami, kurczakiem, warzywami, lub samymi warzywami, lub same krewetki z warzywami. Unika panierowanych kur, kaczek, generalnie rzeczy w panierce i ze zdradliwym słodko-kwaśnym sosem. Polecają również sajgonki z warzywami i kiełkami, o ile nie ociekają tłuszczem. Zamawiać chińszczyznę trzeba z surówką z kapusty (zazwyczaj sami ją wciskają) i popijać sokiem warzywnym. Tego samego dnia zjeść winogrona i pomidora.
  • Na chińszczyźnie znam się już bardziej, jednak jeśli już nią grzeszę, to wybieram zwykle krewetki z warzywami (dostaję do tego ryż, ale nie jem) lub zupy. W Warszawie to pierwsze smakuje najlepiej w chinolu na Placu Zbawiciela, zupy w Toan Pho na Chmielnej (15 zł, pełna micha, po zjedzeniu której nigdy już nie jest się głodnym, z makaronem co prawda, ale i dużą ilością ziół, można z tofu kaczką, generalnie jeśli zupa to tylko tam, reszty ichniego jedzenia aż tak nie polecam).
Zdjęcie: foodspotting.com

Kebab
  • W gazetce radzą wybierać wersję wegetariańską, z falafelami (bo mięso, które wszyscy myślą, że jest niczym grillowane, tak naprawdę jest bardzo, bardzo tłuste). Popić sokiem pomidorowym a tego samego dnia zjeść naturalny jogurt i marchewkę.
  • Moja rada: nie jeść kebebów :P
Kurczak panierowany
  • Wybierać kurczaka z rożna, bez panierki. Zjeść z sałatą, popić sokiem warzywnym lub kefirem. Tego samego dnia spożyć mandarynki i twarożek albo kawałek niezbyt tłustego, żółtego sera (?!)
  • Moja rada: unikać KFC ;) Samodzielnie przyrządzony duszony w warzywnym bulionie kurczak curry jest o wiele lepszy, smaczniejszy, zdrowszy i bardziej sycący. True story.
Frytki
  • Jeść małe porcje i bez majonezu. Tego samego dnia zjeść surowy owoc, wypić sok warzywny i kefir.
  • Izolda radzi: nie jeść tego świństwa na mieście lub w McDonalndsie. Fuj. Lepiej już zrobić je samemu w domu, w piekarniku, z ziemniaków lub marchwi. Podawać z jogurtowym sosem, sałatką, na sucho. Jak kto woli J
Pizza
  • Unikać też z dużą ilością sera i boczkiem, lepiej skusić się na te wegetariańskie lub z owocami morza. Jako dodatek – zielona sałata i sok pomidorowy. Tego samego dnia zjeść gotowaną kukurydzę i wypić szklankę jogurtu (przyznam, że kwestii kukurydzy nie rozumiem).
  • Moja rada: w niektórych knajpach dostępne są już pizzę na razowym spodzie. Też doradzam wegetariańskie, bez boczku czy kiełbasy, ze szpinakiem. Co do pizzy z owocami morza trafiłam kilka razy na bardzo ociekające tłuszczem – więc warto mieć pod ręką papierowe serwetki (odsączamy nimi tłuszcz, to trick do każdego rodzaju pizzy).

Aczkolwiek ku przestrodze, może warto obejrzeć Super Size Me lub Fast Food Nation

3 komentarze:

  1. w sumie to nie kumam tych ich porad typu, jeżeli jesz pizze to tego dnia zjedz to i to :D poza tym Twoje rady całkiem niezłe :) a kebaba też można sobie zrobić w domu, w sumie to bardziej niż kebaba to po prostu kurczaka przyprawionego a'la gyros w razowym wrapie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że też nie do końca wiem, skąd im się to wzięło, ale liczę na to, że było konsultowane z dietetykiem :)

      Usuń
  2. Psychotesty no tak pamiętam hahah :)))

    OdpowiedzUsuń