niedziela, 16 czerwca 2013

Healthy vs. Skinny

A teraz tak, wyjaśnijmy sobie raz na zawsze.
Tu nie chodzi o to, żeby koniecznie być chudym i wpasować się w sylwetkowy trend lansowany przez głupie telewizyjne programy typu „Top Model” (tak, moim zdaniem poziom tego programu jest żenujący, nie wnosi nic konstruktywnego,  a przesłanie jakie niesie to primo – rozmiar 38 to Plus Size u dziewcząt mierzących ponad 180 cm wzrostu (wtf?!), oraz że nieważne, czy masz cos w głowie, jak potrafisz schudnąć 10 kilo dla publiczności i przekonująco robisz duck face, to możesz w zasadzie wszystko. Koszmar…). Wszelkim pro-anom też mówię stanowcze nie.
TO nie jest apetyczne:



To, do czego tu się dąży to samozadowolenie oraz jak najbardziej zdrowy tryb życia. Nie chodzi o to, żeby po skuszeniu się na batonik od razu biec na siłownię i robić setki kilometrów na bieżni. Nie. Chodzi o to, by po słodycze świadomie sięgać raczej rzadko, by jeść mądrze, a ćwiczyć zarówno dla fajnej figury jak i czystej przyjemności. Aktywność fizyczna to relaks, nie przykry obowiązek. W dodatku jest prostą i bardzo skuteczną formą terapii J Podczas treningu można sobie w głowie wiele rzeczy poukładać a endorfiny sprawiają, że wszystkie złe myśli odchodzą precz.
(Że już nie wspomnę o fakcie, że po treningu następuje prysznic, a jak wiadomo, pod prysznicem do głowy przychodzą najlepsze pomysły pod słońcem, więc z potreningowym uśmiechem na ustach i pianą z szamponu na głowie znajdujemy rozwiązania dla dręczących nas niepokojów ;) ).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz